Dawniej |
Obecnie 
Winnice
Wino znano w Polsce już za pierwszych Piastów. Nie było wprawdzie napojem powszechnie używanym, przekładano nad nie rodzime piwa i miody, jednak rozwijający się szybko na ziemiach polskich Kościół potrzebował go do celów liturgicznych. Ponieważ transport z południa Europy nastręczał w owej epoce wiele trudności, próbowano zakładać winnice na miejscu. Świadectwem tych wysiłków są istniejące dotychczas nazwy miejscowości, takie jak Winiary, Winnica, Winniczka, Winna Góra, Winne, Winogród i wiele innych. Żyjący w XII wieku, arabski geograf i podróżnik Al-Idrisi pisał: „Kraków posiada liczne gmachy, targowiska, ogrody i winnice”. Późniejsze kroniki wspominają o spalonych w 1455 r. przez Krzyżaków, winnicach wokół Torunia i Grudziądza, zaś księgi rachunkowe lwowskich mieszczan donoszą o stu beczkach wina pobieranych przez książąt ruskich jako dziesięcina. Wiadomo także o winnicach klasztornych w okolicach Poznania, Babimostu i Czarnkowa w Wielkopolsce. Na Mazowszu wymienia się Płock, Pułtusk i Wyszogród. Zachowała się także donacja księcia Henryka Sandomierskiego, który w 1160 roku nadał joannitom wsie Zagość i Bereszowice wraz z winnicami. Ogólnie jednak panowała opinia, że „ma wprawdzie Polska w niektórych miejscach winnice, ale niewiele z nich wina i to słabe i kwaśne”, choć odnotowano również, że na wzgórzu pod Sandomierzem znajdowały się winnice, „w których winograd nie cierpkiego był smaku”.
Winiarze
Ludzi zajmujących się uprawą winorośli nazywano w średniowieczu winiarzami, która to nazwa z czasem objęła także handlarzy winem. Aby zapobiec, coraz liczniej zdarzającym się oszustwom, w XVI wieku zobowiązano winiarzy poznańskich do składania następującej przysięgi, którą cytujemy za Glogerem: ...Przysięgam, że te wina wszystkie, którekolwiek na ten czas w mojej piwnicy mam, tak jako teraz w sobie są same zachowane, onych niczem przetwarzać nie będę, ani zatrzymanym albo niekisiałym winem słodzić go nie będę, żeby łagodniejsze a zatym odbytniejsze było, ażeby mi na nie cenę droższą uczyniono. Także gdy mi cena którego uczyniona i postanowiona będzie, żadnego podlejszem winem, ani żadną rzeczą nie roztworzę ani odmienię. A którekolwiek wino na potem kupię: węgierskie, gubińskie, morawskie aett małmazją, muskatellę, przednie, średnie, albo podlejsze, tak jako kupię, aż do postanowienia ceny wcale a zupełnie zachowam, onego niczem nie roztwarzając, ani temperując. Także gdy mi jego cena będzie postanowioną, ono samo w sobie bez przymieszania inszego podlejszego przedawać będę. Nie będę też żadnemu inakszego przezwiska czynił ani odmieniał, telko takie, za jakie ono kupię. Tak mi Pan Bóg pomóż i Syna jego umęczenie.
Obyczaje
Do czasów Zygmunta III wino pojawiało się wyłącznie na stołach ludzi bogatych, a i to tylko w dni uroczyste. Obyczaj picia wina rozpowszechnił się w wieku XVII, choć nadal obejmował warstwy uprzywilejowane. Ceny były bowiem bardzo wysokie. Butelka lepszego gatunku kosztowała tyle ile wynosił trzydniowy zarobek fachowego rzemieślnika. Jednak fakt, że wino spożywane było głównie przez ówczesne elity, powodował, że stawało się napojem modnym, świadczącym o pozycji społecznej. Siedemnastowieczna Polska była się liczącym importerem tego trunku, co potwierdza Szymon Starowolski pisząc: „Za Zygmunta Augusta w jednym tylko domu w Krakowie wino szynkowano, teraz niemal w każdym, w klasztorach, u plebanów i u samych panów”. Z czasem piwnica z winami stała się nieodłącznym elementem wyposażenia magnackiego dworu. Jak podaje inwentarz »
<<< [1] 2 3 >>>